"Wydaje się, że faktycznie nasze służby (specjalne – przyp. red.) są niedofinansowane. Warto by było tę sprawę rozwiązać" – stwierdził poseł Paweł Szramka, rozpoczynając listopadowe spotkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Reformy Służb Specjalnych. Pytanie brzmi jednak, jak i ile. Trudno bowiem, biorąc pod uwagę niejawność działania służb oraz brak realnego nadzoru nad ich rozliczaniem, stwierdzić, ile środków potrzebowałyby, aby realizować powierzone im zadania, bez regularnego ubiegania się o dodatkowe.
Czy polskie służby specjalne otrzymują "za dużo (środków – przyp. red.), żeby umrzeć, a za mało, żeby żyć"? Z takiego porównania skorzystał poseł Paweł Szramka, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Reformy Służb Specjalnych, na początku spotkania tego sejmowego gremium, do którego doszło pod koniec listopada. Powstały w październiku ubiegłego roku zespół zebrał się tym razem, by porozmawiać o finansowaniu Agencji Wywiadu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, a także Centralnego Biura Antykorupcyjnego (choć w opinii jego członków ta jednostka wykonuje zadania policyjne i nie powinna mieć statusu służby specjalnej). O ich finansowych problemach, ale także błędach w rozliczaniu rozmawiali nie tylko wchodzący w skład grupy posłowie, ale głównie zaproszeni na spotkanie eksperci. A mowa tu m.in. o przedstawicielach Najwyższej Izby Kontroli, którzy nie raz mieli z bliska okazję przyjrzeć się finansom polskich służb specjalnych, a także prof. Aleksandrze Gasztold z Uniwersytetu Warszawskiego czy byłym szefie Agencji Wywiadu płk. Grzegorzu Małeckim.