- Mamy dobre i drogie samochody, ale boimy się nimi jeździć. Jeśli funkcjonariusz nie wykupi ubezpieczenia, to za naprawę po stłuczce potrącą mu z pensji - mówi Robert Lis ze związków zawodowych straży granicznej.
– Kilka miesięcy temu prowadziłem służbowe auto, ubezpieczaliśmy transport więźniów. Nie wyrobiłem się na zakręcie i uderzyłem w inny samochód – opowiada jeden z funkcjonariuszy straży granicznej. – Kolizja była z mojej winy, w straży powołano komisję, kilka tygodni temu przyszedł rachunek. Mam oddać ponad dwie pensje. Odwołałem się, czekam na decyzję, ale z doświadczenia kolegów wiem, że trzeba będzie zapłacić. To nie pierwszy taki przypadek – dodaje strażnik.