– Z punktu widzenia militarnego to jest sukces taktyczno-operacyjny. Natomiast z punktu widzenia psychologicznego jest to olbrzymi sukces, pokazujący, że wojska ukraińskie nie tylko dzielnie się bronią, ale mogą też prowadzić działania kontrofensywne – mówi w rozmowie z Onetem gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO, weteran z Iraku i Afganistanu.
Tomasz Pajączek, Onet: Dlaczego tyle zwlekano z tak dużą kontrofensywą?
Gen. Mieczysław Bieniek: To wszystko miało określony cel. Przede wszystkim cel operacyjny i taktyczny. Chodziło o dezinformację, zwrócenie uwagi na kierunek południowy. Tym fortelem zmuszono Rosjan do przerzucenia najbardziej wartościowych jednostek z północy, gdzie pozostały słabe, niewyszkolone i niewyposażone jednostki, składające się z części sił republiki donieckiej. Ukraińcy skrzętnie to wykorzystali, koncentrując tam swoje wyszkolone i dobrze wyposażone jednostki.