Polska w swojej historii dwukrotnie zagradzała drogę Wschodowi, idącemu w imię na pozór wyższych ideałów na zagładę Zachodniego Świata. Gdy bowiem pierwszy raz potomkowie Czyngis-chana, twórcy olbrzymiego mongolskiego państwa, dotarli w pierwszej połowie XIII wieku aż pod mury Legnicy i Wrocławia, to przedstawiliśmy wówczas taką samą barierę dla spiętrzonej fali od Wschodu, jaka powstała w 1920 roku pod Warszawą, celem powstrzymania najazdu sowieckiej armii - pisze gen. dyw. w st. spocz. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego WP.
„...wy mieszkańcy Zachodu"- pisał wtedy Chan wielki do papieża - mniemacie, jakobyście wy chrześcijanie sami byli na świecie, komu Bóg Swojej łaski poszczególnie udzielić raczył. I my także Boga chwalimy, a ramieniem Jego zburzym świat cały od wschodu aż do zachodu. Albowiem powiedziano jest, iżby na niebie był tylko jeden Bóg, a na ziemi był jeden chan" - Tak wówczas pisał w swym liście Batu-chan, dowodzący szeroko zakrojonymi walkami wojsk mongolskich we Wschodniej i Środkowej Europie.