Od wielu lat toczy się dyskusja czy wozy bojowe przeznaczone dla piechoty i niektóre wersje specjalistyczne powinny mieć zdolność do pływania, czyli pokonywania przeszkód wodnych. O tej kwestii pisze w artykule dla Defence24.pl gen. broni w st. spocz. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Kiedy w 2002 roku podejmowano decyzję o zakupie nowego KTO dla polskiej armii kwestia ta w zasadzie była bezdyskusyjna. Zdolność do pływania przyjmowano jako jeden z zasadniczych wymogów taktyczno-technicznych. Tym bardziej że nowy wóz był następcą głównie OT-64 SKOT, który też był pojazdem pływającym.
Nigdy nikt wcześniej nie kwestionował potrzeby posiadania tej zdolności. A wynikało to z dwóch zasadniczych powodów. Pierwszym była wymagana zdolność do udziału w wysoce manewrowych działaniach co było z kolei konsekwencją sztandarowej doktryny Układu Warszawskiego. Drugim natomiast konieczność niemalże wielokrotnego w ciągu dnia operacji pokonywania przeszkód wodnych, których począwszy od Niziny Polskiej poprzez Niemiecką aż po Francuską jest całe mnóstwo.