Niemcy irytują się postawą rządu PiS, ale kanclerz Olaf Scholz podtrzymał ofertę przekazania Polsce baterii Patriot. Minister obrony Christine Lambrecht, która przedstawiła ją jako pierwsza, jest jednak w swoim kraju krytykowana.
Incydent w Przewodowie po raz pierwszy sprawił, że rosyjska agresja na Ukrainę przyniosła bezpośrednie militarne konsekwencje na terenie Polski: pocisk rakietowy zabił dwie osoby. Wypadek to na tyle poważny, że gdybyśmy mieli do czynienia z celowym atakiem na Polskę jako kraj NATO, miałoby to potencjalnie poważne skutki.
W odpowiedzi Niemcy 21 listopada zaoferowały rozmieszczenie swoich systemów Patriot we wschodniej Polsce, które miałaby obsługiwać Bundeswehra. „Polska jest naszym przyjacielem, sojusznikiem i jest szczególnie narażona jako sąsiad Ukrainy” – powiedziała minister obrony Christine Lambrecht (SPD). Początkowo Warszawa ustami ministra Mariusza Błaszczaka przystała na propozycję sąsiada, lecz dwa dni później, po wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego, zmieniła zdanie. Zaproponowała niespodziewanie, by niemieckie baterie rozmieścić w Ukrainie, co w Berlinie wywołuje konsternację – i lekkie znużenie antyniemieckim resentymentem polskiego rządu.