W nocy z czwartku na piątek (26.11) uzbrojeni w broń długą żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej próbowali siłą wywlec z samochodu aktywistę Grupy Granica, tłumacza języka arabskiego i działacza Partii Razem Jakuba Sypiańskiego. Działo się to poza strefą stanu wyjątkowego. Oficer prasowy WOT twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą.
Jakub Sypiański, który od wielu tygodni niesie pomoc potrzebującym przy polsko-białoruskiej granicy w związku z kryzysem humanitarnym, został w okolicach Michałowa napadnięty przez uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej - zaalarmowali aktywiści.
- Ta pomoc humanitarna polega na dostarczaniu głównie do lasu podstawowych rzeczy, które mają pomóc przeżyć ludziom pochodzącym z Syrii, Iraku, Afganistanu, Kurdystanu, którzy znaleźli się w potrzasku w dużym stopniu ze względu na cyniczną polityczną grę reżimu Łukaszenki, ale także na inne kwestie polityczne - wyjaśnia Iwo Łoś, wolontariusz wspierający Grupę Granica. Dodaje, że w strefie stanu wyjątkowego ten obowiązek wzięli na siebie mieszkańcy. Bardzo już zmęczeni: - Mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym a odpowiedzią nań jest militaryzacja. Jednym z przejawów tej niewłaściwej reakcji są zajścia polegające na utrudnianiu niesienia pomocy humanitarnej.