Po rocznej przerwie spowodowanej pandemią wróciła najbardziej znana inscenizacja bitwy w Polsce i jeszcze bardziej pachniała kiełbasą oraz piwem. Trudno nie zgodzić się z opiniami, że to coraz bardziej festyn, a coraz mniej wydarzenie upamiętniające wielki moment historyczny. I trudno dziwić się irytacji Jacka Szymańskiego, który wspólnie z kolegami tę inscenizację wymyślił w latach 90., że nie wszystko poszło w takim kierunku, w jakim powinno.
W innym fragmencie wywiadu stwierdził na temat przybyłych widzów: — Przyjeżdżają dla namiotów VIP-ów, czy dla czegoś innego? Przyjeżdżają dla inscenizacji, którą robimy sami.
W ciągu ostatnich lat wzrosła liczba stoisk z wszelkiego rodzaju asortymentem, co powoduje, że krytycy tego wydarzenia coraz głośniej mówią, że to już bardziej festyn niż historia.