Było sobie dwóch generałów, nazwiskiem Giełgud: Ignacy i Antoni. Ten drugi ma w Gdańsku ulicę, dawną drogę Suchanińską (Zigankenberger Weg), nazwaną w 1945 r. jego imieniem.
Tymczasem w historii Gdańska mocno zaznaczył się Ignacy Giełgud i można się domyślać, że intencją proponujących polską nazwę ulicy było uczczenie właśnie jego, pomylono tylko imiona. Jak rozstrzygnąć tę kwestię?
Zestawmy fakty przemawiające na korzyść lub niekorzyść któregoś z nich. Antoni urodzony w 1792, był przyrodnim bratankiem urodzonego w 1755 Ignacego. Brał udział w wyprawie Napoleona na Moskwę, jego główną zasługą było wystawienie na własny koszt pułku piechoty, wchodzącego w skład załogi Modlina. Służąc w wojsku Królestwa Kongresowego, otrzymał stopień generalski. Sławę – niestety nie zawsze dobrą – uzyskał w czasach powstania listopadowego. Odznaczył się w bitwach pod Wawrem, Białołęką i Olszynką Grochowską, po czym wysłano go na Litwę. Dowodząc dywizją, wygrał bitwę pod Rajgrodem, ale potem podjął szereg błędnych decyzji, które przyniosły ogromne straty w ludziach. W obliczu klęski poprowadził wojsko na granicę Prus Wschodnich w nadziei uzyskania azylu, ale został zastrzelony przez własnego oficera.