Zachód musi zrozumieć, że afgańskie społeczeństwo, a w szczególności Afganki, są na pierwszej linii frontu walki z globalnym terroryzmem. Przejęciem władzy przez Taliban każde wyjście na ulicę, do pracy czy do szkoły było postawieniem się terrorystom. Teraz ludzie ryzykują życiem, by uczyć afgańskie dziewczęta – mówi afgańska obrończyni praw człowieka.
Kacper Max Lubiewski: Jak wygląda Afganistan po prawie czterech latach przejęcia władzy przez talibów?
Maryam Rayed*: Afganistan bezsprzecznie pogrążył się w rozpaczy i beznadziei – można mówić o kolektywnym poddaniu się władzy, a także społecznym przyzwoleniem na apartheid wobec kobiet i dziewcząt.
Nie chcę odmawiać Afgańczykom wytrzymałości czy determinacji, ale martwi mnie, że na ulice nigdy nie wyszły miliony mężczyzn, żeby sprzeciwić się tak jasnej systemowej przemocy przeciwko kobiet; że zaakceptowali status quo.