„Walczyliśmy. Ja byłem w artylerii. Nosiliśmy pociski, które też niedźwiedź Wojtek pomagał nam nosić. I się strzelało. Czekałem, kiedy nastąpi śmierć, bo co mogłem więcej myśleć…” - mówi Ludwik Jaszczur, 92-letni weteran II wojny światowej.
„Zawsze wierzyłem, że wszystko się dobrze skończy” – mówi w wywiadzie dla Aletei Ludwik Jaszczur, 92-letni weteran II wojny światowej. W szafie wciąż przechowuje swój żołnierski mundur spod Monte Cassino. Włada piękną polszczyzną, mimo że rodzinny dom opuścił niemal 80 lat temu.
Rozmawiamy w sklepie, który od 40 lat prowadzi wspólnie żoną Zofią. „Leatherwork” wciąż cieszy się sporą popularnością w Edynburgu – w trakcie naszej rozmowy do skórzanego sklepu co kilka minut ktoś zagląda. Pan Ludwik uprzejmie zaprasza swych klientów za godzinę i kontynuuje – jak sam mówi – „swoją spowiedź”. Powrót do czasów młodości wyraźnie sprawia mu ból. Co chwilę ociera chusteczką łzy.