Wydawało mi się, że skoro minister Michał Dworczyk tak wiernie przytaczał w swoich mailach motto Waffen-SS, to rozpoznaje niemiecki sprzęt wojskowy. Byłem w błędzie.
Nie pisałbym o tej sprawie, gdybyśmy nie mieli do czynienia z wyjątkowym popisem prostactwa i ignorancji w wykonaniu jednego z najważniejszych urzędników państwowych Rzeczypospolitej. Otóż minister Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, w zeszły piątek odwiedził kolejny raz Kijów, gdzie, wedle plotek, ma przenieść się na stałe jako polski ambasador. Wizytą pochwalił się na Twitterze, publikując zdjęcie dwóch kartonów, na których leżały trzy wojskowe hełmy i jeden kask budowlany.