— Szmydt zabrał ze sobą dokumenty na wczasy w Turcji. Wziął swoją nominację sędziowską, swoją legitymację, żeby ich zdjęcia móc publikować na Telegramie — mówił w programie "Super Expressu" Zbigniew Parafianowicz, dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej" i współautor podcastu Onetu "Raport międzynarodowy". Odniósł się w ten sposób do sprawy polskiego sędziego, który uciekł do Białorusi i wystąpił tam o azyl.
Sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego Tomasz Szmydt w poniedziałek pojawił się na konferencji prasowej w Mińsku, na której twierdził, że jest prześladowany w Polsce i w związku z tym wystąpił o azyl w Białorusi. Znany z afery hejterskiej Szmydt udzielił też otwartego poparcia reżimowi Aleksandra Łukaszenki i skrytykował polską i zachodnią politykę wobec Rosji.
Sprawą sędziego zainteresowała się już polska prokuratura, która wszczęła śledztwo w sprawie szpiegostwa na rzecz obcego państwa. Szmydt do tej pory orzekał m.in. w sprawach dotyczących decyzji polskich służb.