W wojsku zaczęła się dyskusja, czy pomysł, by armia była chroniona przez cywili, jest rzeczywiście trafiony. Z pewnością zaś nie jest tani, a tylko w ciągu roku armia zapłaciła cywilom za ochronę ponad 900 mln zł. Kto zatem powinien zająć się pilnowaniem wojskowego majątku, aby nie dochodziło do spektakularnych kradzieży?
Na początku kwietnia we wszystkich wojskowych magazynach Ministerstwo Obrony Narodowej zarządziło nadzwyczajną kontrolę. Jak ujawnił portal Onet, dojść miało do zakrojonej na szeroką skalę kradzieży mundurów. Z wojskowych magazynów wyparować miały tysiące ich sztuk. Trafiały one następnie do obrotu cywilnego. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała już w tej sprawie trzy osoby. MON oficjalnie nie ujawnia, jak wyglądał cały proceder: czy dochodziło do fizycznych kradzieży ze składów, czy też do oszustw podczas dostaw.
– Wydaje mi się, że to nie sprawa ochrony, ale magazynierów. Jeśli to jest tak wielka skala, to można nawet sądzić, że niektóre transporty mundurów do jednostek nie docierały. Uważam, że to była działalność zorganizowana i jej źródeł trzeba raczej szukać nie u jakiegoś sierżanta magazyniera, ale wyżej – ocenia gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.