Jakim ministrem obrony był Mariusz Błaszczak? M.in. na to pytanie próbują znaleźć odpowiedź rozmówcy Edyty Żemły - generałowie, dowódcy, pracownicy Biura Bezpieczeństwa Narodowego, współpracownicy prezydenta. Lektura ich wypowiedzi może nas poważnie zaniepokoić... Dzięki uprzejmości wydawnictwa Czerwone i Czarne - jeszcze przed premierą - publikujemy fragment książki Edyty Żemły „Armia w ruinie”.
"Emerytowany generał: Pyta mnie pani, jakim ministrem był Błaszczak. W odpowiedzi przypomnę słowa Ludwika Dorna: „Błaszczak to deficyt intelektualny”.
Polityk PiS-u, członek Komisji Obrony Narodowej: Mariusz Błaszczak to cichy, schowany za plecami prezesa Kaczyńskiego partyjny aparatczyk. Zostanie zapewne zapamiętany jako najdłużej urzędujący minister obrony w historii, ale też jako kontynuator polityki Macierewicza w wojsku. Obu niewątpliwie dzieli temperament, łączą metody działania, czyli ręczne sterowanie armią i podporządkowanie jej partyjnym celom, nawet kosztem bezpieczeństwa państwa, czego wyrazem były te słynne pikniki przedwyborcze z wojskiem w tle. Bardzo wielu naszych posłów korzystało z „uprzejmości” Błaszczaka, który wysyłał żołnierzy i sprzęt wojskowy na ich uroczystości, by uświetniali i uatrakcyjniali lokalne spotkania partyjne.