Kobiety okazywały mu względy, a on z tego chętnie korzystał. Jeden z romansów doprowadził go kiedyś na skraj szaleństwa...
Wysoki, przystojny, zawsze elegancko odziany, w kapeluszu i z laseczką. Na dodatek bardzo zamożny. Był nie tylko jednym z najlepszych prawników II RP, ale też wziętym tekściarzem, autorem kabaretowych piosenek, monologów, skeczów. Gdy zasiadał na teatralnej widowni, aktorki zerkały na niego z ciekawością zza kulis. Młodziutka Stefania Grodzieńska ogłosiła, że "musi się w nim zakochać". Nie ona jedna chętnie nawiązałaby bliższą znajomość ze sławnym mecenasem. Tym bardziej że o jego słabości do pięknych kobiet krążyły w towarzystwie liczne legendy.
Naprawdę nazywał się Jan Lesman i jako prawnik praktykował pod tym nazwiskiem. Choć profesje fachowca od paragrafów i kabaretowego tekściarza wydają się od siebie bardzo odległe, on łączył je z powodzeniem. Specjalizował się w prawie autorskim, które dopiero wtedy kształtowano. Odnosił tak duże sukcesy, że stał się znany w całej Europie. Jako skuteczny prawnik osiągał znaczne dochody i potrafił robić z nich użytek. Był człowiekiem niezwykle towarzyskim, żył na wysokiej stopie, lubił bywać w dobrych lokalach, gdzie często regulował rachunki za przyjaciół.