Od paru dni trwają intensywne poszukiwania księdza Rafała Sawicza. To dla niego miały być przeznaczone pieniądze, których ponoć chciał Jarosław Kaczyński od austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Okazuje się, że Sawicz się odnalazł.
Z ostatnich doniesień "Gazety Wyborczej" Gerald Birgfellner miał zeznać w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłaniał go do wręczenia pieniędzy dla księdza Rafała Sawicza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
"Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie" - czytamy dokładnie w gazecie. Podpis ks. Sawicza był niezbędny, by rozpocząć budowę wieżowca.