Jestem człowiekiem małej wiary, przyznaję. Nie wierzyłem, że można być tak nawiedzonym politycznie, by zrównać obrzucenie jajkami limuzyny Jarosława Kaczyńskiego z zamachem na księdza Jerzego Popiełuszkę. A jednak!
- Ej, widziałeś, że "Kremlowscy" porównali "zamach" na Kaczyńskiego z zamachem na Popiełuszkę? - zagadnął mnie kolega pracujący w innej redakcji.
Od czasu, gdy ukułem pojęcie "bracia Kremlowscy" kilka osób podsyła mi twórczość Michała i Jacka Karnowskich; zupełnie nie wiem dlaczego.
Uznałem jednak, że tym razem kolega przesadził. Najzwyczajniej w świecie nie robi się tak głupich żartów. To nieprzyzwoite i w stosunku do śp. Jerzego Popiełuszki, i w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, który na pewno nie chciałby być obśmiewany z powodu takich porównań.