Politycy, publicyści i politolodzy krytykują wystąpienie J.D. Vance’a w Monachium. Komentujący zarzucają wiceprezydentowi USA hipokryzję. Pojawiły się zarzuty, że wykorzystuje konferencję bezpieczeństwa, by wpływać na kampanię wyborczą w Niemczech.
Komentarz Pistoriusa: Chodzi o słowa J.D. Vance’a, które padły w piątek na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wiceprezydent USA stwierdził, że w Europie "wolność słowa jest w odwrocie". To wywołało oburzenie między innymi Borisa Pistoriusa, ministra obrony Niemiec. - J.D. Vance mówił o niszczeniu demokracji. Jeśli dobrze go zrozumiałem, to zrównał sytuację w naszej części Europy z autorytarnymi reżimami. To jest niedopuszczalne - powiedział. Boris Pistorius wypomniał też administracji Donalda Trumpa, że do Białego Domu zakaz wstępu dostali dziennikarze agencji Associated Press, a w Niemczech na konferencjach tolerowani są nawet ludzie z mediów siejących rosyjską propagandę. Z kolei ukraiński poseł Ołeksij Honczarenko stwierdził, że wypowiedź Vance’a to "totalne upokorzenie wszystkich europejskich przywódców".