Sytuacja na granicy polsko - białoruskiej jest niezmiennie napięta. Nic nie wskazuje na to, by Mińsk miał zrezygnować z używania migrantów jako broni w walce z Warszawą. Wraz z nadchodzącymi mrozami oznaczać będzie to kolejne ofiary.
Kryzys związany z działaniami Białorusi, które używają migrantów jako swoistej broni demograficznej wydaje się nie maleć. Co więcej, napięcie na granicy z Polską w odróżnieniu od tego na granicy Białorusi z Litwą rośnie. Strzały oddawane ze ślepej amunicji przez białoruskich pograniczników wyraźnie wskazują, że Mińsk dąży do zaostrzenia konfliktu. Powodem takiego stanu rzeczy jest to, że polsko–polska wojna domowa daje Łukaszence większe nadzieje na sukces niż ta sama metoda działania w odniesieniu do Litwy. Niestety, jako naród gorzej zdajemy egzamin niż Litwini.
To, że na granicy mamy do czynienia z operacją białoruskich służb specjalnych nie ulega najmniejszej wątpliwości. Przykładowo, były minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkievicius opublikował film, na którym widać wyraźnie, że migrantów na teren Litwy usiłują wepchnąć białoruskie służby.