W czasie tajnego posiedzenia Sejmu wicepremier i lider PiS-u Jarosław Kaczyński mówił o tym, że Rosja ma gotowy plan inwazji na Polskę. Dowodem miały być ataki hakerskie, których ofiarą padł m.in. szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. Żadna służba na świecie nie pali źródeł, a tym jest ujawnienie dostępu do skrzynki ministra. Należy więc rozważyć, czy cyberatak nie ma celu przykrycia zupełnie innych działań i zjawisk.
Słowa Jarosława Kaczyńskiego odbiły się na tyle szerokim echem, że od kilku dni niemal codziennie słychać o rosyjskim ataku na Polskę i o tym, że Moskwa rozpoczęła kolejną fazę wielkiej operacji służb specjalnych, której celem jest nasz kraj.
Dane pochodzące z konta e-mail Michała Dworczyka dowodzą daleko posuniętej nieostrożności szefa KPRM, ale równocześnie - przynajmniej na chwilę pisania tego tekstu - nie doszło do ujawnienia niczego uderzającego w interesy Rzeczpospolitej czy też w jakiś drastyczny sposób kompromitującego Dworczyka lub inną osobę.