Ważne są i drony, i saperki. Według londyńskiego think tanku pierwsze miesiące wojny w Ukrainie pokazały, że zaawansowana technologia jest równie ważna co kopanie okopów. Na szczęście rosyjska armia przeżarta jest strachem i nie potrafi elastycznie reagować.
Londyński ośrodek RUSI (Royal United Services Institute) jest jednym z najważniejszych punktów na światowej mapie wojskowej analityki. Stanowi intelektualne i eksperckie zaplecze brytyjskiego MON, z którym związany jest wręcz fizycznie. Nierzucająca się w oczy siedziba instytutu przylega do ponurego budynku resortu w rządowej dzielnicy Whitehall. Nieopodal jest najważniejszy w Londynie pomnik I wojny światowej, Cenotaph, i podziemna kwatera Winstona Churchilla z II wojny. RUSI leży więc w sercu brytyjskiej wojskowej tradycji i współczesności, od wybuchu wojny Rosji z Ukrainą dostarcza materiałów o dużym ciężarze gatunkowym, choć nie co tydzień. Poza amerykańskim Instytutem Badań nad Wojną (ISW), z jego słynnymi mapkami sytuacji na frontach, to analizy brytyjskiego wywiadu GCHQ zamieszczane w codziennych komunikatach MON należą do obowiązkowych na Zachodzie źródeł informacji o wydarzeniach wojennych i ich kontekście. A RUSI dokłada do tego wyjaśnienia, przewidywania i dane – materiał bodaj