W jakiś czas po odzyskaniu suwerenności państwa następuje wymiana jego elit. Polityków z dorobkiem, o szerokich horyzontach zastępują partyjni karierowicze. Przypominamy, jak to wyglądało w II Rzeczpospolitej.
Czytelników katowickiego dziennika „Polonia”, wydawanego przez Wojciecha Korfantego, zaintrygowała wiosną 1930 r. debiutancka powieść Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Nosiła tytuł „Ostatnia brygada”, co było aluzją do powszechnie używanego określenia „czwarta brygada”. Tak nazywano karierowiczów, którzy zaczęli dominować w obozie sanacyjnym tak skutecznie, iż udawało im się odsuwać od stanowisk nawet legionowych weteranów z trzech istniejących niegdyś brygad. Mostowicz napisał o nich rymowankę parodiującą pieśń „My, Pierwsza Brygada”. Zaczynała się ona:
„Nie trzeba nam od mas uznania,
Ni waszych serc, ni waszych braw.
Nam trzeba coś do całowania
I na to mamy pełnię praw”.