Na granicy Waszyngtonu i Arlington na rzece Potomak trwa akcja ratownicza służb po katastrofie lotniczej. Samolot pasażerski zderzył się ze śmigłowcem amerykańskiej armii. Wojskowi podali nowe szczegóły dotyczące Black Hawka.
Armia USA zabrała głos ws. katastrofy: Na pokładzie Black Hawka, który zderzył się z samolotem pasażerskim, było trzech żołnierzy. Przedstawiciel amerykańskiej armii, którego cytuje Reuters, przekazał, że ich "status jest nieznany". - Na pokładzie śmigłowca nie było żadnych wyższych rangą urzędników - dodał. Inne źródło poinformowało, że wojskowy śmigłowiec UH-60, który rozbił się pod Waszyngtonem, stacjonował w Fort Belvoir w stanie Wirginia. Rzeczniczka Połączonych Sił Zadaniowych Narodowego Regionu Stołecznego Heather Chairez powiedziała natomiast, że wojskowa maszyna odbywała lot szkoleniowo-treningowy.
Trwa akcja ratunkowa na rzece Potomak: Na miejscu pracuje co najmniej 300 ratowników. Służby podkreślają, że akcję utrudniają trudne warunki: zimno, ciemność, mętna woda.