Dotykał, całował, a następnie współżył z nastolatką, którą uczył religii. Taką sekwencję zdarzeń ustaliła prokuratura. Po ujawnieniu skandalu, wskutek reakcji kurii, Marcin F. stracił pracę katechety w szkole. Mimo takiej przeszłości został później policjantem w Koninie i brał udział w interwencji zakończonej tragedią. Policja, pytana dziś o kulisy przyjęcia go do pracy, zasłania się przepisami o ochronie danych osobowych.
Onet dotarł do osób znających skandaliczną przeszłość byłego katechety i organisty Marcina F., który dziś jest policjantem. Dotarliśmy również do dokumentów. W tym do decyzji o umorzeniu dwóch śledztw w jego sprawie oraz do dwóch teczek spraw dyscyplinarnych zgromadzonych w Wielkopolskim Kuratorium Oświaty.
Z zeznań jednej z uczennic wynikało, że katecheta zaczął ją adorować w szkole, a potem dotykał, całował, następnie uprawiali seks. W jego samochodzie, w zajeździe oraz na chórze w kościele, przed mszą św. i w jej trakcie. Skończyła znajomość z nim, bo proponował rzeczy, "o których wstyd było jej mówić". Dziewczyna płakała, czuła się wykorzystana, domagała się ścigania katechety.