Setki Irańczyków protestowało na pogrzebie dziewięciolatka zabitego podczas demonstracji w mijającym tygodniu, domagając się zmiany reżimu i śmierci najwyższego przywódcy. Protestujący zaatakowali też dom założyciela Islamskiej Republiki Ruhollaha Chomejniego.
Kian Pirfalak zginął w ostatnią środę. Jak przekonuje rodzina, chłopiec pochodzący z miasta Izeh na południowym zachodzie kraju zginął podczas protestów i zamieszek, do jakich doszło w mieście.
Służby bezpieczeństwa ostrzelały pojazd, zabijając chłopca i poważnie raniąc jego ojca, który nadal jest w szpitalu. – To wtedy wyciągnęli broń i zaczęli strzelać do naszego samochodu – relacjonuje matka chłopca cytowana w „Wall Street Journal". Dodała, że jej mąż – choć pozostaje w szpitalu – jest aresztowany.