W niedzielę, piąty wieczór z rzędu, dziesiątki tysięcy demonstrantów wyszło na ulice Stambułu, by zaprotestować przeciwko aresztowaniu burmistrza miasta Ekrema Imamoglu. Doszło do starć z policją, funkcjonariusze użyli gazu pieprzowego.
Demonstranci przybyli tradycyjnie do parku Sarachane w europejskiej części Stambułu, gdzie mieści się siedziba władz metropolii. Do zgromadzonych przemówił ze sceny student, który poruszył tematy bezrobocia, biedy i braku perspektyw w kraju.
- Dziś jednak jesteśmy przepełnieni nadzieją, sami napiszemy własną historię - zwrócił się do słuchaczy, którzy odpowiedzieli mu brawami i okrzykami nawołującymi do "kontynuowania oporu".