Kiedy Niemcy będą tu stacjonowali i bronili naszego nieba, Jarosław Kaczyński będzie próbował Polakom udowadniać, że to groźni konkurenci i przeciwnicy Polski? PiS albo przekona opinię publiczną, iż dokonuje zdrady interesu narodowego, albo wybierze też dla siebie niedobrą i niewygodną pozycję: śmieszność - mówi były prezydent Bronisław Komorowski.
Dorota Wysocka-Schnepf: - Czy pan rozumie, dlaczego rząd PiS-u nie chce przyjąć oferty Berlina, by Niemcy przekazały Polsce swoje baterie obrony antyrakietowej Patriot?
Bronisław Komorowski, były prezydent RP: - Po pierwsze, Niemcy chcą te rakiety nie przekazać, a udostępnić na naszym terytorium po to, by one stworzyły lepszy ogólnonatowski, ale także i polski, system ochrony przed rakietami lecącymi ze wschodu. Po drugie, wydaje mi się, że rozumiem i strasznie się z tego powodu martwię o Polskę. Dlatego, że w moim przekonaniu ta pierwsza, euforyczna wypowiedź min. Błaszczaka, że się cieszy i chętnie przyjmie pomoc niemiecką, nastąpiła w sytuacji, jak się domyślam, kiedy polski system obrony przeciwrakietowej jest po prostu stary i dziurawy. I jak stary i dziurawy parasol nie spełni swojej roli na wypadek wojny.