We wspomnieniach wojennych mieszkańców Grünberg był "białym miastem". Niemcy pogodzili się z tym, że przegrali wojnę, na balkonach i w oknach wywieszali kawałki białych prześcieradeł. To był dla Rosjan znak, że nie zamierzali się bronić - mówi dr Grzegorz Biszczanik.
14 lutego 1945 r. wojska radzieckie zajęły Zieloną Górę, ówczesny Grünberg. O tamtych wydarzeniach opowiada dr Grzegorz Biszczanik, historyk i regionalista, członek Polskiego Towarzystwa Historycznego.
Szymon Płóciennik: Jak wyglądała Zielona Góra w przededniu zajęcia przez Rosjan?
Dr Grzegorz Biszczanik: – 11 i 12 lutego do miasta zaczęły spływać meldunki wojskowe o tym, że zbliżają się Rosjanie. Nacierali, byli blisko Odry, w mieście było już słychać walki. W Zielonej Górze w zasadzie nie było żołnierzy niemieckich. Bataliony wojskowe, które stacjonowały niegdyś przy ul. Urszuli, dawno już były porozrzucane po różnych frontach II wojny światowej.