Prokuratorskie śledztwa, postępowanie o mobbing, oskarżenie o molestowanie seksualne i zawiadomienie do ABW. Wszystkie te sprawy dotyczą ppłk. Marcina Strzelca – prawej ręki Patryka Jakiego i jednego z najważniejszych ludzi w polskim więziennictwie. Dlaczego człowiek z tak kontrowersyjną przeszłością robi dziś tak zawrotną karierę?
13 października 2017 r. Do komendanta Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej (COSSW) w Kaliszu ppłk. Ryszarda Czaprackiego zostaje wezwanych trzech funkcjonariuszy i zarazem wykładowców – kpt. Tomasz N., kpt. Cezary M. i mjr dr Robert P.
Do gabinetu wchodzą pojedynczo. Po kolei otrzymują decyzje o półrocznym przeniesieniu do odległych jednostek – Szczecina, Bydgoszczy i Kul koło Częstochowy. Kolejna funkcjonariuszka, mjr Magdalena Ch., która akurat jest na zwolnieniu lekarskim, otrzyma do domu rozkaz przeniesienia do Olsztyna.
Całą czwórkę łączy jedno. Od lat alarmują Centralny Zarząd Służby Więziennej, Ministerstwo Sprawiedliwości, a nawet Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o nieprawidłowościach w działaniach Marcina Strzelca – wówczas już wiceszefa Służby Więziennej (SW), zastępcy Patryka Jakiego w zespole do spraw zmiany naboru i szkolenia SW i przyszłego rektora Wyższej Szkoły Kryminologii i Penitencjarystyki w Warszawie.