Michał Szydłowski, żołnierz Wehrmachtu, w lipcu 1944 roku uratował życie 13 Polakom: mieszkańcom Kosiny i ocalałym z Rzezi Wołyńskiej. Miał wtedy 20 lat. Z inicjatywy mieszkańców Kosiny, wsi koło Łańcuta, trzy razy poszukiwano jego ciała, by je ekshumować. Udało się to dopiero teraz.
– To mało znana, ale niesamowita historia. Wdzięczność ludzi w Kosinie jest bardzo duża – mówi Piotr Szopa, naczelnik Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Rzeszowie.
To opowieść o pamięci, wdzięczności i determinacji ludzi, którym po 75 latach starań udało się uhonorować żołnierza Wehrmachtu.