- Wszyscy mówili, że jestem podżegaczem wojennym, a teraz mówią, że jestem gołębiem. Nie jestem ani jednym, ani drugim - stwierdził w sobotę Donald Trump. Według amerykańskich mediów doradcy do spraw bezpieczeństwa opowiadali się za uderzeniem na Iran, mimo to prezydent USA wstrzymał operację amerykańskich sił zbrojnych, zaledwie minuty przed jej rozpoczęciem. Kulisy tego zaskakującego zwrotu wydarzeń ujawniają "New York Timesowi" i CNN ludzie z otoczenia prezydenta USA.
W piątek wyszło na jaw, że po zestrzeleniu dzień wcześniej przez irańską Gwardię Rewolucyjną amerykańskiego drona w rejonie Zatoki Perskiej, armia USA była gotowa do ataku odwetowego przeciwko Iranowi. Trump potwierdził, że USA "były gotowe do odwetu na trzy różne cele", a operacja militarna została wstrzymana na 10 minut przed jej rozpoczęciem.
- Wszyscy mówili, że jestem podżegaczem wojennym, a teraz mówią, że jestem gołębiem. Nie jestem ani jednym, ani drugim. Chcecie znać prawdę? Jestem człowiekiem z poczuciem obowiązku, a tego teraz potrzebuje nasz kraj. Nie spodobał mi się pomysł, aby za zestrzelenie bezzałogowca zabić 150 osób - wyznał w sobotę w rozmowie z dziennikarzami.