Szwecja przestała wspierać kurdyjską partyzantkę w Syrii – bo usiłuje sprostać warunkom postawionym przez Erdoğana, który blokuje przyjęcie Skandynawów do NATO. 100-tysięczna diaspora kurdyjska w Szwecji jest oburzona. Tymczasem Turcja żąda więcej
NASTĘPNY szczyt NATO odbędzie się w lipcu, ale nie wiadomo, czy weźmie w nim udział pragnąca jak najszybciej dołączyć do sojuszu Szwecja. Jej wejście blokuje bowiem Turcja, która uważa, że Szwecja wspiera terroryzm kurdyjski. Sprawa jest na tyle poważna, że wyprawa do Ankary była pierwszą wizytą zagraniczną nowego premiera Ulfa Kristerssona. Na miejscu dwoił się i troił, żeby ocieplić relacje z Erdoganem, ale prezydent Turcji nie uniósł nawet kącików ust w odpowiedzi na przyjacielskie żarty i kumpelskie uśmiechy premiera Szwecji. Po zakończeniu oficjalnej wizyty Erdogan wyraził nadzieję na więcej „pozytywnych sygnałów” ze szwedzkiej strony.
Generalnie Erdoğan uważa, że Szwecja pozwala terrorystom z PKK (Partii Pracujących Kurdystanu) „biegać po ulicach z flagami organizacji”.