"Jeśli chcesz, nie ma problemu, zawieziemy cię do aresztu śledczego, ale lepiej, żebyś nie wiedział, co tam z tobą zrobimy". Takie słowa usłyszał Oleg od Rosjan, gdy przyszli do niego po tym, jak uciekł z armii. 30-latek został wcielony do niej jesienią 2022 r. w ramach częściowej mobilizacji. Choć nie walczył z bronią w ręku, a służył jako sanitariusz, to, co zobaczył w jednostce, sprawiło, że postanowił postawić na szali wszystko i uciec. Na łamach niezależnego rosyjskiego serwisu Nowa Gazieta wyjawia, jak wyglądała jego służba. "W 2022 r. trzeba było jednak wyjechać z kraju" — mówi.
Mieliśmy różne okresy — raz kilka osób, raz 30 rannych dziennie. Ale jedno mogę powiedzieć — z czasem doszło do tego, że się od tego wszystkiego odciąłem. Nie chodzi o to, że przestało mi zależeć, czy ktoś umrze, czy nie. Naprawdę robiłem wszystko, by uratować życie rannym. Ale już mnie to tak nie obchodziło. Nie wspierałem nikogo, nie klepałem po ramieniu, nie mówiłem: "bracie, wszystko będzie dobrze". Emocjonalnie stało się to dla mnie obojętne. Jeśli będziesz przeżywał wszystko, co się dzieje, oszalejesz i będziesz chciał strzelić sobie w głowę.