To będzie test dla opozycji, czy potrafi dyskutować na trudne tematy i dochodzić do wspólnych wniosków – mówią autorzy projektu.
16 grudnia posłowie Lewicy złożą w Sejmie projekt ustawy, która cofa rozwiązania zawarte w tzw. ustawie dezubekizacyjnej. Podstawowa zmiana mówi o powrocie do przelicznika 2,6 za każdy rok służby byłych funkcjonariuszy zarówno przed, jak i po 1989 r. – Dla nas nie ma różnicy, kiedy człowiek pracował: w PRL czy w III RP. Jeśli wykonywał zadania rzetelnie i nie ciążą na nim zarzuty, należy mu się pełna emerytura – mówi Andrzej Rozenek, który pilotuje prace nad projektem.
Data jego złożenia nie jest przypadkowa. Trzy lata temu podczas obrad w Sali Kolumnowej Sejmu została przegłosowana ustawa dezubekizacyjna autorstwa PiS. Wprowadziła przelicznik zero za lata służby w PRL oraz zasadę, że bez względu na staż pracy po 1990 r., wypracowana w nowym systemie emerytura nie może być wyższa od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS, czyli ok. 1,8 tys. zł na rękę. W praktyce świadczenia wynoszą obecnie 0,8–1,2 tys. zł. Ustawa najbardziej uderzyła więc w osoby, które mają za sobą rok lub mniej pracy w PRL, a resztę służby odbywały już w nowych realiach. Sprawa dotyczy ok. 38 tys. osób.