Biełsat publikuje unikalne zdjęcia, zrobione przez kierowcę kompanii dezaktywacji Siarhieja Szalkiewicza w zamkniętej strefie wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej jesienią i zimą 1986 r.
W 1986 r. Siarhiej Szalkiewicz skończył 21 lat. Kilka miesięcy wcześniej wrócił z wojska i nagle otrzymał kolejne wezwanie.
– Na pierwszych wezwaniach dla likwidatorów awarii był czerwony pasek. Do domu przynosili je milicjanci. Gdy ludzie zaczęli zwalniać się z pracy, uciekać, zaczęli przysyłać zwykłe wezwania na 25-dniowe ćwiczenia wojskowe. Ja dostałem właśnie takie. I nawet ucieszyłem się, że nie jadę do Czarnobyla.
Gdy Szalkiewicz dotarł do Mińska przed dworcem stała już kilkukilometrowa kolumna żołnierzy, z której wyławiano zbyt pijanych i wcześniej karanych. Mężczyzna konstatuje z goryczą, że do Czarnobyla pojechali trzeźwi, zdrowi i porządni obywatele.