Kaliber działa ten sam, choć lufa dłuższa. Silnik inny, ale moc podobna. Lżejszy, ale słabiej opancerzony. Generalnie koreański czołg K2 jest bardzo podobny do amerykańskich M1 Abrams. Po co MON kupuje więc oba w dużych ilościach za dziesiątki miliardów złotych? Bo parametry samych wozów mają tu drugorzędne znaczenie. Liczy się co innego.
Formalnie koreańskich czołgów jeszcze nie kupiliśmy. Na razie w środę minister Mariusz Błaszczak podpisał umowę ramową nakreślającą ogólną koncepcję nabycia K2 i wprowadzenia ich do służby w polskim wojsku. Teoretycznie w dekadę ma ich być około tysiąca. Ile będą kosztować, jeszcze nie wiadomo i trudno powiedzieć, ale na pewno dziesiątki miliardów złotych.
W tym roku Błaszczak podpisał też umowę na zakup 250 amerykańskich czołgów M1 Abrams w ich najnowszej wersji za ponad 20 miliardów złotych. Do tego MON zasygnalizował zamiar nabycia ponad setki używanych M1 w starszej wersji za jeszcze nieznaną kwotę. Łącznie oznacza to plan wprowadzenia do polskiego wojska prawie 1,5 tysiąca nowoczesnych lub wręcz jednych z najnowocześniejszych na świecie czołgów. I to w około dekadę.