15 sierpnia przez Warszawę przejedzie i przeleci to, czym będzie chciało się pochwalić Wojsko Polskie. Mieszkańcy stolicy i widzowie przed telewizorami zobaczą samoloty, śmigłowce, czołgi i wiele innego sprzętu. Na wszystko będą mogli z zazdrością patrzeć żołnierze Marynarki Wojennej, od lat zmagającej się z zapaścią i kryzysem.
Marynarka Wojenna RP to jeden z największych, obok Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych, rodzajów sił zbrojnych. Ale od upadku PRL znajduje się w permanentnym kryzysie. Niedoinwestowana, ze starzejącymi się okrętami, niemająca na siebie pomysłu, targana różnymi koncepcjami rozwoju - wciąż pozostaje "uboższą krewną".
O stanie MW RP rozmawia się trudno. Marynarze rzadko chcą się wypowiadać pod nazwiskiem. Ale z rozmów z nimi wyłania się dramatyczny obraz. Stare okręty, zanikające zdolności, chaotyczna modernizacja i niemal całkowity brak zdolności uderzeniowych dają asumpt do tego, by o MW myśleć w czarnych barwach.