Okoliczności strzelaniny w szkole w Uvalde (Teksas), w której zginęło 21 osób, a także przebieg interwencji policji, wciąż budzą kontrowersje. Zagraniczne media opisują nagranie pochodzące rzekomo sprzed szkoły, na którym zrozpaczeni ludzie krzyczą na policjantów, by weszli do budynku. Niektórzy sami chcą tam wejść. Pojawia się też pytanie o to, dlaczego między pierwszym telefonem na 911 a unieszkodliwieniem strzelca minęło aż 90 minut.
Z informacji opublikowanych przez portal Daily Mail wynika, że bandyta przebywał wewnątrz szkoły przez 90 min, a lokalni stróże prawa szukali w tym czasie klucza, by dostać się do środka. Mieli problem z wyłamaniem drzwi. Na nagraniu przerażeni rodzice uczniów krzyczą: "Wejdźmy tam, bo gliny nic nie robią!". Mieli też naciskać na policję, by ta weszła do budynku, zamiast bezczynnie czekać na zewnątrz.
"Gliniarze nie robią nic tak, jak powinni"
Zdaniem rodziców, cytowanych przez media w USA i Wielkiej Brytanii, policja nie była przygotowana, by powstrzymać zabójcę. Jednym z nich jest Javier Cazares, którego córka Jacklyn zginęła w ataku. Powiedział dziennikarzom, że pobiegł do szkoły, gdy usłyszał o strzelaninie. Zdenerwowany, że policja nie wchodzi, wpadł na pomysł, by szturmować szkołę wraz z innymi rodzicami.