W relacjach z wojny domowej w Sudanie - których w zachodnich mediach jest niewiele - znajdziemy wszelkie możliwe do wyobrażenia zbrodnie i klęski. Ataki na tle etnicznym, przemoc seksualną, głód i choroby. Po ponad roku konfliktu 10 milionów ludzi opuściło swoje domy, a pokoju czy choćby zawieszenia broni nie ma nawet na horyzoncie.
Nawet 9-letnie dziewczynki padają ofiarami gwałtów ze strony bojowników walczących w wojnie domowej w Sudanie - informuje organizacja Human Rights Watch. To kolejny z raportów międzynardowych organizacji, który pokazuje ponurą rzeczywistość trwającego od kwietnia ubiegłego roku konfliktu.
Organizacja informuje, że i rebelianckie Siły Szybkiego Wsparcia, i wojska rządowe Sił Zbrojnych Sudanu dokonują ataków na placówki medyczne, ich pracowników i ratowników. Obie strony są oskarżane o przemoc seksualną. Ale przede wszystkim siły paramilitarne są opisane jako sprawcy gwałtów. - Bojownicy Sił Szybkiego Wsparcia dokonali gwałtów, gwałtów zbiorowych oraz zmusili do małżeństw niezliczone kobiety i dziewczynki w sudańskiej stolicy, Chartumie - mówi Laetitia Bader z Human Rights Watch.