Sytuacja polskiego lotnictwa śmigłowcowego nie jest taka dobra, jak chciałoby to widzieć Ministerstwo Obrony. Braki próbuje się zamaskować modernizacjami. Konsorcjum spółek PGZ wraz z Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych (ITWL) oraz izraelskim koncernem Rafael Advanced Defense Systems zaprezentowały na kieleckich targach MSPO 2019 propozycję modernizacji śmigłowców uderzeniowych Mi-24D/W, należących do Wojska Polskiego.
Nie jest żadną tajemnicą, że polskie śmigłowce szturmowe Mi-24 od wielu lat nie posiadają żadnej zdolności do niszczenia czołgów i jakichkolwiek ciężej opancerzonych pojazdów potencjalnego przeciwnika. Mi-24 wysłane na zagraniczne misje były uzbrojone jedynie w broń strzelecką i niekierowane pociski rakietowe 57 mm. Ponadto problem stanowią resursy tych maszyn, które dość szybko się kończą i większość maszyn ma zostać wycofana do 2022 roku. Tymczasem program "Kruk", mający na celu znalezienie następcy ponownie jest odsuwany.
"Kruk" został dodany do Planu Modernizacji Technicznej w połowie 2014 roku i dotychczas dla obu dotychczas rządzących ekip nie stanowił on priorytetu. Zarówno rząd PO-PSL, jak i PiS nie poczynił żadnych znaczących kroków, aby rozpocząć procedurę zakupu. Pierwotnie śmigłowce miały być kupione do 2019 roku. Ekipa Macierewicza jeszcze bardziej opóźniła program, choć "Kruk" trafił na listę priorytetów i kontrahent miał zostać wybrany w 2018 roku spośród ofert amerykańskich i włoskiej.