Międzynarodowy Trybunał Karny stracił rację swojego istnienia i powinien zostać rozwiązany. Wątpliwe jest zresztą czy jego dotychczasowa działalność warta była budżetu, który ta instytucja pochłonęła. Ponadto wbrew nadziejom trybunał ten nie przysłużył się pokojowi.
Obecnie debata na temat Międzynarodowego Trybunału Karnego spolaryzowana jest w związku z nakazem aresztowania izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu oraz związanych z tym sankcji nałożonych na MTK przez Donalda Trumpa. Jednakże tylko niewielka część opinii publicznej zna genezę powstania tego trybunału i jego dorobek, a wielu myli się on z innymi międzynarodowymi sądami.
W szczególności nie ma on nic wspólnego ani z Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości ani też z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla b. Jugosławii, choć siedzibą obu jest też Haga. Ten pierwszy jest organem ONZ powołanym na podstawie Karty Narodów Zjednoczonych do rozstrzygania sporów między państwami m.in. w sprawie zobowiązań wynikających z konwencji wielostronnych. Tocząca się przed tym trybunałem sprawa z powództwa RPA przeciwko Izraelowi dotyczy zarzutu niewywiązywania się z zobowiązań z konwencji przeciwko ludobójstwu, ale nie jest sprawą karną przeciwko konkretnym osobom.