Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest najgorsza od dziesięcioleci. Izrael niszczy irańską infrastrukturę niezbędną do tworzenia broni jądrowej, a na odwet Teheranu nie trzeba było długo czekać. Cały świat spogląda teraz na Stany Zjednoczone, czekając na ruch Donalda Trumpa. Simon Tisdall, dziennikarz "The Guardian" zajmujący się sprawami międzynarodowymi, nie zostawia na przywódcach tych trzech krajów suchej nitki. "Mogą nas wszystkich zabić" — grzmi, podkreślając, że konflikt spowodował ofiary cywilne po obu stronach, zniszczenie infrastruktury i destabilizację regionu.
Donald Trump, Benjamin Netanjahu i ajatollah Ali Chamenei — to według analityka główni winowajcy eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie i nowej wojny między Iranem a Izraelem. "To tragedia, której można było uniknąć", uważa Tisdall, dodając, że obecna sytuacja może teraz mieć konsekwencje dla całego świata, szczególnie w przypadku ataku na amerykańskie bazy wojskowe na Bliskim Wschodzie lub zamknięcia Cieśniny Ormuz, niezwykle istotnej ze strategicznego punktu widzenia.
Ekspert od geopolityki przewiduje też kolejne ruchy Izraela pod rządami Binjamina Netanjahu. — Najechał Liban i Syrię. Teraz kolej na Iran. Gdzie się zatrzyma? Nic nie jest wykluczone — podkreśla, kierując uwagę na sąsiadujący z regionem kraj NATO.