"Załoga okrętu podwodnego AS-31 mogła zostać ewakuowana na okręt transportowy. Do końca jednak walczyła o uratowanie okrętu" - pisze we wtorkowej publikacji rosyjski dziennik "Kommiersant". Według gazety, tak nakazywały "wytyczne obowiązujące w marynarce wojennej". Gdy walka okazała się daremna, na ewakuację było już za późno - twierdzą dziennikarze. W pożarze, który wybuchł 1 lipca na pokładzie okrętu na Morzu Barentsa zginęło 14 oficerów.
2 lipca rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o śmierci 14 marynarzy (później ujawniono, że wszyscy mieli stopnie oficerskie), którzy zginęli dzień wcześniej w wyniku pożaru na głębinowej jednostce badawczej. Resort nie ujawnił wówczas ani nazwisk ofiar, ani tego, jaka była to jednostka. W komunikacie podano jedynie, że do incydentu doszło w "rosyjskich wodach terytorialnych" podczas "prowadzenia pomiarów biometrycznych".
Rosyjskie media snuły przypuszczenia, że pożar mógł wybuchnąć na pokładzie okrętu podwodnego. Gazeta "RBK" informowała, że chodzi o okręt AS-12 typu Łoszarik. Później portale sprecyzowały, że prawidłowa numeracja Łoszarika to AS-31.