W ostatnich dniach w mediach pojawiła się informacja, że Rosjanie werbują do walki przeciwko Ukrainie afgańskich żołnierzy. Problem w tym, że poza kontekstem braków kadrowych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, brakuje wyjaśnienia dlaczego to właśnie afgańskich komandosów werbuje tzw. grupa Wagnera. Mechanizmem werbunku jest szantaż.
Cofnijmy się na chwilę do roku 2021. Od 1 maja do 15 sierpnia 2021 roku trwała ofensywa talibskich oddziałów w Afganistanie. Afgańska Narodowa Armia (ANA) oraz policja miała bronić prozachodniego rządu w kraju, ale poza nielicznymi bitnymi i zdeterminowanymi oddziałami większość dezerterowała bądź w ogóle przechodziła na stronę islamistów. Na papierze Siły Zbrojne Afganistanu liczyły między 200 tys. a 300 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy, ale w godzinę „W" okazało się to fikcją. Jedyną wartość bojową w ramach afgańskich rządowych wojsk miały siły specjalne – między 20 tys. a 30 tys. dobrze wyszkolonych i zdeterminowanych Afgańczyków. Byli oni selekcjonowani i szkoleni przez wojska NATO. Uczestniczyli w licznych operacjach antyterrorystycznych. Zwykłych żołnierzy oraz policjantów uważano za „przypadkowych", z niskim morale, powiązanych z lokalnymi klanami, więc nielojalnych wobec władz w Kabulu. Zdarzało się, że służyli jako podwójni agenci dla talibów. Afgańscy specjalsi mieli być przeciwwagą dla masowego nisko ocenianego wojska. Mieli być elitą nowego Afganistanu.