MON podpisało porozumienie ze związkiem reprezentującym myśliwych w Polsce w zakresie wspólnych szkoleń, które mają "podnieść poziom bezpieczeństwa" w naszym kraju. Decyzja ministerstwa spotkała się z krytyką w mediach społecznościowych. Wielu użytkowników zwraca uwagę m.in. na związki PSL z myśliwymi czy incydenty z udziałem myśliwych, którzy mylili żubry, lisy czy ludzi z dzikami, na które polowali. - W mojej ocenie to bardzo chybiony pomysł, dopóki myśliwi nie będą regularnie badani przez lekarzy i psychologów - uważa psycholożka i prezeska Fundacji "Niech Żyją!" Izabela Kadłucka. Były myśliwy Marcin Kostrzyński zauważa natomiast, że ten pomysł może doprowadzić do umożliwienia polowań na obszarach przygranicznych, a dr hab. Michał Żmihorski dostrzega związek tej inicjatywy ze zbliżającymi się wyborami.
W środę 5 czerwca Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało porozumienie z Polskim Związkiem Łowieckim. Zdaniem szefa tego resortu i lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, współpraca z myśliwymi "zwiększy poziom bezpieczeństwa" w Polsce, ponieważ są to osoby, które mają "odpowiednie wyszkolenie". Umowę w imieniu PZŁ podpisał łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak, który objął to stanowisko 30 stycznia 2024 roku. I chociaż na stronie PZŁ widnieje jedynie informacja, że był senatorem, to warto dodać, że do parlamentu dostał się właśnie z ramienia PSL.