Środowisko myśliwskie się zbulwersowało, że Polski Związek Łowiecki planuje sprzedać sporą nieruchomość blisko centrum miasta, w dodatku nieobjętą planem zagospodarowania. Wiemy, ile PZŁ może dostać pieniędzy za strzelnicę, ale co z nimi potem zrobi? Odpowiedź PZŁ brzmi pragmatycznie, ale politycy i myśliwi szukają drugiego dna.
Kilka działek, łącznie nieco ponad cztery hektary, w Gdańsku przy ul. Jaśkowa Dolina. To dziś teren strzelnicy. Działa tam klub strzelecki, a także sklep myśliwski i restauracja "Dziki Gon". Można przyjść, żeby postrzelać, a przy okazji kupić łowiecki ekwipunek i najeść się dziczyzny. Wśród oferowanych myśliwym przysmaków są m.in. pierogi z mięsem z dzika z sosem grzybowym czy zrazy z sarny.
Tym otoczonym zielenią terenem, skąd jest zaledwie sześć kilometrów do centrum miasta, zajmuje się okręgowy oddział Polskiego Związku Łowieckiego w Gdańsku. Ale na myśliwych i strzelców (bo oprócz myśliwych chodzą tam strzelać reprezentanci różnych profesji) padł teraz blady strach. Jesienią okazało się, ze Zarząd Główny PZŁ zamierza strzelnicę sprzedać. Stosowną uchwałę podpisał już Paweł Lisiak, Łowczy Krajowy. Ale żeby do transakcji doszło, musi zgodę wyrazić najpierw Naczelna Rada Łowiecka.