Na rynek pracy wchodzi pokolenie pracowników odrzucających wiarę w to, że praca jest najwyższą wartością. Jak przekonuje ekspertka, dla nich "praca nie jest celem sama w sobie", lecz jest środkiem do celu, jakim jest samorozwój. Trend ten widać również w Polsce; w naszym kraju młodzi jednak będą musieli się zmierzyć z silnie zakorzenionym kultem pracy.
O tym, że na rynek pracy idzie nowe, światowe media rozpisują się od miesięcy, a potwierdzają to analitycy i eksperci. Rozgaszcza się na nim pokolenie odrzucające kult pracy wyznawany od dziesięcioleci. Generacja Z, bo o niej mowa, przede wszystkim będzie się cechować indywidualizmem, co w tym przypadku oznacza, że dla nich najważniejsze będzie własne samopoczucie, a nie wyniki firmy, która ich zatrudnia.
Podejście pokolenia Z jest racjonalne – gdy mamy do czynienia z rynkiem pracownika, nie są oni zmuszeni do silnej konkurencji, nie muszą troszczyć się wyłącznie o swoją produktywność w pracy, ale też o wygodę, satysfakcję, zdrowie psychiczne, o zachowanie równowagi między życiem prywatnym a zawodowym – tłumaczy w rozmowie z money.pl dr Tomasz Gajderowicz z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.