Na liście osób, które za rządów Zjednoczonej Prawicy objęte miały być kontrolą operacyjną i podsłuchami z wykorzystaniem systemu Pegasus znajduje się ponad sto osób. Tylko niewielką cześć z nich prokuratura w najbliższych dniach zamierza powiadomić o tym, że były podsłuchiwane. Niektóre nazwiska z racji na bezpieczeństwo państwa nigdy nie zostaną ujawnione — wynika z informacji Onetu.
Nadciąga polityczne trzęsienie ziemi, którym ma być ujawnienie przez rząd Donalda Tuska raportu dotyczącego stosowania kontroli operacyjnej i podsłuchów przez służby specjalne w okresie rządów Zjednoczonej Prawicy. Dokument ten jest już gotowy i ma być na dniach przekazany do Sejmu. Taką zresztą zapowiedź złożył tuż przed Wielkanocą minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
— Jestem po bardzo intensywnych rozmowach z panem ministrem koordynatorem Tomaszem Siemoniakiem, który z kolei rozmawia ze służbami specjalnymi. Jesteśmy przygotowani na konkretne działania zaraz po świętach — mówił w ubiegły piątek Bodnar, informując, że w najbliższych dniach prokuratura wyśle listy polecone do około 30 osób, powiadamiając ich o fakcie, że były podsłuchiwane przy pomocy Pegasusa