W tym trudnym momencie widać, że Donald Trump przez własną politykę ma mało opcji wywierania nacisku, niewielu sojuszników i niską wiarygodność - komentuje prasa w USA po ataku na saudyjskie rafinerie.
Do sobotnich ataków na instalacje naftowe w Bukajk i Churajs na wschodzie Arabii Saudyjskiej przyznał się wspierany przez Iran rebeliancki ruch Huti, walczący w Jemenie z siłami rządowymi, wspieranymi przez koalicję pod przywództwem Arabii Saudyjskiej. Huti twierdzą, że do ataków użyli dronów.
USA i Arabia Saudyjska oskarżyły Iran o to, że stał za tymi atakami, czemu władze w Teheranie zaprzeczają. Szef Pentagonu Mark Esper poinformował, że armia amerykańska pracuje wraz z sojusznikami nad przygotowaniem stosownej odpowiedzi na ten "bezprecedensowy atak.